Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Brama do Ostrołęki

22 czerwca 2001 | Magazyn | DG
źródło: Nieznane

OBYCZAJE

Brama do Ostrołęki

ILUSTRACJA JACEK PAŁUCHA

Ogłoszenie w lokalnej gazecie brzmiało: na bardzo korzystnych warunkach kredyt dla najuboższych. - To dla tych, którzy nie mają pieniędzy, a chcą je szybko otrzymać - pan w pokoju z biurkiem i komputerem, wynajętym przy kosmetykach na jednej z ulic Ostrołęki, uśmiechał się światowo, kiedy przyjechała do niego pani Agnieszka DARIA GALANT

Młody, przystojny. To Mariusz M., finansista z grupy kapitałowej. A pani Agnieszka to mieszkanka jednej z wsi pod Wyszkowem. Do Ostrołęki miała niedaleko.

- Chcieliśmy wziąć kredyt wysokości 20 000 złotych na rozbudowę domu. Spełnialiśmy warunki, bo byliśmy i biedni, i potrzebujący. Mamy trójkę dzieci, a pracuje tylko mąż - mówi.

Okazało się, że Mariuszowi M. trzeba coś udowodnić: - Że mają państwo pieniądze - powiedział przez telefon.

- W jaki sposób? - pytała pani Agnieszka.

- Przywieźć i pokazać mi 800 złotych - odpowiedź nie była skomplikowana.

- Tylko pokazać? - pani Agnieszka nie rozumiała absurdu.

- Tylko pokazać. Muszę zobaczyć, że dysponujecie jakąś gotówką.

Mąż pani Agnieszki w drodze do Ostrołęki powiedział: - To jakaś lipa. Uważajmy.

- Ale ja nie czułam zagrożenia. Bo przecież ogłaszali się w gazecie, no i chcieli wesprzeć najuboższych.

...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2347

Spis treści
Zamów abonament