Patrząc na turniej garbusów
Czesław Miłosz o literackich przyjaźniach, gospodarstwie polskiej poezji i cnocie wierności
- Z najnowszych wierszy
- Wyobraźnia erotyczna Miłosza Patrząc na turniej garbusów
FOT. ADAM BUJAK
JERZY ILLG: W jednym z wierszy, mówiąc o zawodowych przywarach literatów, daje pan następującą definicję: "turniej garbusów - literatura". Trudno krócej i trudno celniej. Czy - patrząc na te kwestie z perspektywy swoich 90 lat - zechciałby pan tę definicję rozwinąć?
CZESŁAW MIŁOSZ: Środowisko literackie ma wiele stron komicznych. Ambicje poszczególnych literatów, członków tej konfraterni, są bardzo często właśnie ich garbem. Ich małostkowość ujawnia się w walkach pomiędzy indywidualnościami, jeżeli chodzi o sławę. Sława jest takim łakomym kąskiem, że nawet bardzo wybitni skądinąd pisarze, których nie posądzałoby się o małostkowość, okazują się bardzo małostkowi i nawet śmieszni w swoich zabiegach. Patrząc na to środowisko, można dowiedzieć się czegoś w ogóle o wszelkich środowiskach ludzkich. Bo to bardzo głęboko siedzi, ta zawiść, chęć sławy, i wbrew oczekiwaniom tych ludzi wychodzi na wierzch. Życie tych środowisk to właściwie bardzo komiczna dziedzina.
A jak pan widzi na tym tle samego siebie? W swoich wierszach często powraca pan do takich samooskarżeń: o
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta