Miłość, piwo i muzyka
Miłość, piwo i muzyka
- Wyjeżdżam, zostaję
- Woodstock 1969
- Jurek Owsiak: piwo można wypić kulturalnie
- Historia przystanków
FOT. GRZEGORZ HAWAŁEJ
Zielony volkswagen mknie po hitlerowskiej patatajce, jak nazywają autostradę A4 zbudowaną przez Niemców z betonowych płyt. Mija bułgarskie kurtyzany, sprzedawców kurek, borówek, malin. "Żary 11 km".
Garbus parkuje na polu namiotowym Przystanku Woodstock. Przed sceną, na której mają zagrać Zbyszek Hołdys, Acid Drinkers, Hey i Voo Voo, w tumanach kwaśnego kurzu, tak jak w Jarocinie, tańczy się pełne dzikiej radości pogo. Pląsają dziewczęta w wiankach ze słoneczników. Zbudowane z tysięcy namiotów miasteczko przypomina średniowieczny obóz po zwycięskiej bitwie. Z setek kegów leje się rzeka piwa. Unosi się dym znad grillowanych kiełbasek, kaszanek. Ktoś się zatacza, ktoś padł pijany tam, skąd mówił coś do ciebie jeszcze przed chwilą. Ale nikt nie jest agresywny, oczy - jeśli nawet mętne, uśmiechają się, żywa ilustracja woodstockowego hasła "Miłość, przyjaźń, muzyka".
- Pomóżcie koledze usiąść, pijcie piwo, ale nie odpadnijcie - prosi ze sceny Owsiak. - Przeżyjcie na trzeźwo te piękne chwile. Nie
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)


