Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Lepiej nie dojść, niż pójść za daleko

29 sierpnia 2001 | Z biegiem Żółtej Rzeki | PG
źródło: Nieznane

Zakończenie wyprawy "Rzeczpospolitej" z biegiem Żółtej Rzeki Han i jego rodzina podążają za wiosną. Wędrują tam, gdzie akurat kwitną kwiaty

Lepiej nie dojść, niż pójść za daleko

PIOTR GILLERT

W DRODZE Z QUFU DO JINANU

Pożegnawszy pszczelarza, udaliśmy się nad Żółtą Rzekę, lecz zamiast rzeki znaleźliśmy strumyk. Żółta Rzeka, Matka Chin, wysycha.

Hana spotkaliśmy w Qufu, mieście Konfucjusza we wschodniej prowincji Shandong. Z pustymi baniakami po miodzie czekał na odjazd minibusu. Wyglądał jak tysiące innych podróżnych ze wsi, ale w oczach miał jakiś dziwny spokój i mówił jak człowiek wykształcony. Od słowa do słowa opowiedział nam całe swe życie, pewnie dla zabicia czasu.

Ojciec Hana był lekarzem. Przed komunistycznym Wyzwoleniem to było bardzo dobre zajęcie. Han urodziłby się w zamożnym domu, gdyby przyszedł na świat wcześniej. Ale był późnym dzieckiem, także w sensie historycznym. Urodził się 10 lat po Wyzwoleniu.

Życie nomadów

Ojciec był już wtedy, jako dawny członek drobnej burżuazji, złym elementem społecznym. Gdy zaczęła się rewolucja kulturalna, sytuacja ojca stała się jeszcze trudniejsza. Rodzina żyła w ciągłym lęku przed czerwonogwardzistami, na szczęście skończyło się na paru szturchańcach i groźbach. Potem...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 2404

Spis treści
Zamów abonament