Prymat polityki
Prymat polityki
JANUSZ REITER
Wyobraźmy sobie, że w Stanach Zjednoczonych odbywają się wybory prezydenckie i startujący w nich kandydaci poszukują chwytliwego hasła wyborczego. Kraj stoi na skraju recesji, ludzie obawiają się o miejsca pracy. Czy kandydat Demokratów nie powinien stanąć do walki wyborczej pod hasłem, które utorowało kiedyś Billowi Clintonowi drogę do Białego Domu, "It's the economy, stupid! ", czyli "To gospodarka, głupcze!"? Niezły pomysł, powiedzieliby z pewnością doradcy kandydata, pod warunkiem że zostanie lekko poprawiony. Jego nowa wersja, przystosowana do kampanii wyborczej roku 2001, powinna brzmieć: "It's politics, stupid!", czyli "To polityka, głupcze!".
Tak, polityka znowu się liczy. Ci, którzy ogłosili jej zmierzch i zdegradowali do roli wykonawcy decyzji gospodarki, pospieszyli się. Nawet niektórzy politycy byli już skłonni uwierzyć, że stają się figurantami, których sukces można mierzyć według tego, czy poprawnie odczytali życzenia i interesy gospodarki....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta