Bój o centrum
Bój o centrum
JANUSZ REITER
W Niemczech rozpoczęła się kampania wyborcza. Jeszcze rok temu mogło się wydawać, że będzie to tylko formalna powinność wynikająca z kalendarza demokracji parlamentarnej. Nie było na ogół wątpliwości, że nikt nie zastąpi na urzędzie kanclerskim socjaldemokraty Gerharda Schrödera. Złośliwi mówili wprawdzie, że zawdzięcza to bardziej słabości opozycji niż własnym sukcesom, ale w wyborach liczy się wynik, a wydawał się on przesądzony.
Tak było rok, nawet pół roku temu. Dzisiaj pewne jest tylko to, że nic nie jest pewne. Jak to możliwe, że w kraju, którego wyborcy są raczej stali w sympatiach i wyżej cenią ciągłość niż zmianę, w tak krótkim czasie zmienił się układ sił albo raczej szans wyborczych między rządzącymi a opozycją?
Po pierwsze, jest to jeszcze jedno przypomnienie, że nie należy mylić wyników badań opinii publicznej z wynikami wyborów. Do sondaży lepiej zachować dystans, zarówno wtedy, kiedy (jak to było niedawno) sugerują, że SPD ma zapewnione zwycięstwo w tegorocznych wyborach, jak i wtedy, gdy (jak w ostatnich tygodniach) zdają się mówić, że w Niemczech jest możliwa zmiana rządu, która byłaby wydarzeniem niezwykłym - po czterech latach wielkie partie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta