Bruksela dobra na wszystko
Bruksela dobra na wszystko
RYS. PAWEŁ GAŁKA
WOJCIECH SADURSKI
Efektem ubocznym perspektywy rychłego wejścia do Unii Europejskiej jest wzmożona retoryka, polegająca na używaniu Unii albo jako straszaka, albo jako dobrodziejstwa - w zależności od doraźnych potrzeb politycznych. Unia może być złym wilkiem, czyhającym na nasze życie, a w najlepszym przypadku tylko na cnotę, albo świętym Mikołajem sposobiącym się do rozdawania łakoci i podarków.
Tego typu zabiegi retoryczne są czymś naturalnym. W końcu Unia ma w Polsce zarówno zażartych przeciwników, jak i gorliwych zwolenników; i nie dziwota, że jedni i drudzy przesadzają w ocenie konsekwencji wstąpienia do Unii. Gorzej, gdy Unia służy jako argument, że pewnych rzeczy nie wolno nam zrobić w drodze demokratycznej, suwerennej decyzji, gdyż będzie to sprzeczne z prawem unijnym. Jeśli argument taki opiera się na błędnym odczytaniu tego, co w ramach Unii jest dopuszczalne, a co nie, to mamy do czynienia z blokowaniem procesu demokratycznego opartym na dezinformacji.
Takiego zabiegu dopuścił się, niestety, rzecznik NSZZ "Solidarność" Kajus Augustyniak w niedawnym artykule na tych łamach ("Rz", 25 lutego). Odpierając...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta