Lubimy rozmawiać pod warunkiem, że nic z tego nie wynika
Lubimy rozmawiać pod warunkiem, że nic z tego nie wynika
FOT. ANDRZEJ WIKTOR
Czy dialog społeczny w Polsce to ciągle "jałowa gadanina"? Takie określenie znalazło się w opublikowanym pół roku temu raporcie "Polski talk-show", którego jest pani współautorką.
PROFESOR MIROSŁAWA MARODY: Kiedy niedawno przejrzałam główne tezy tego opracowania, napełniły mnie one satysfakcją jako naukowca i niepokojem jako obywatela. Analizując cechy polskiego dialogu społecznego w latach 2000 - 2001, stwierdziliśmy, iż nie szuka się w nim rozwiązań negocjowanych problemów, ale chodzi o ustalenie winnych, zaś wyjściowy konflikt interesów zamieniany jest w konflikt wartości. Wszystko to jest ciągle aktualne, wystarczy przyjrzeć się dialogowi społecznemu dotyczącemu kodeksu pracy.
Może mamy za mało doświadczeń z czymś, co nazwałabym społeczną konwersacją?
Nie sądzę, by w tym tkwił problem. Mieliśmy przecież w nie tak odległej przeszłości takie wydarzenia historyczne, jak np. rozmowy Okrągłego Stołu czy Porozumienia Sierpniowe, które dowiodły, że potrafimy się porozumiewać. Samo pojęcie dialogu społecznego, jako pewnej instytucji służącej rozwiązywaniu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta