W łódce za wielkim okrętem
W łódce za wielkim okrętem
Duńczykom nie podoba się, że wielu imigrantów niechętnie adaptuje się w społeczeństwie i nad duńskie wzory życia i postępowania przedkłada własne
(c) AP
TERESA STYLIŃSKA
Z KOPENHAGI
Po pierwsze - poszerzenie, po drugie - poszerzenie, po trzecie - poszerzenie - mówią jak jeden mąż duńscy politycy o celach przewodnictwa Danii w Unii Europejskiej, rozpoczętego 1 lipca. Społeczeństwo też jest zdecydowanie za. Niewiele narodów europejskich popiera poszerzenie tak mocno jak Duńczycy.
- To nasze stare marzenie: żeby wszystkie kraje europejskie razem zgromadziły się w Unii Europejskiej i NATO - tłumaczy Friis Arne Petersen, wiceminister spraw zagranicznych.
Może to prawda, ale nie wszystko da się wytłumaczyć ideą. Czemu zatem Duńczycy tak bardzo pragną, by do Unii doszlusowały nowe kraje? Dla małej Danii współpraca z zagranicą to być albo nie być gospodarki, podstawa jej, pozazdroszczenia godnego, dobrobytu. Ile można sprzedać w kraju, który ma 5 milionów mieszkańców? Dlatego duńskie firmy, zwłaszcza te wąsko wyspecjalizowane, żyją z eksportu, sprzedając za granicę nawet 98 procent produkcji. Gdyby nie eksport, trudno byłoby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta