Tato nie wrócił z nocnej zmiany
Tato nie wrócił z nocnej zmiany
Górnicy mówią, że po tym, co spotkało kolegów, jeszcze bardziej boją się o swoje zdrowie i życie
(C) EPA
7 lipca w kopalni "Ukraina" zginęło 35 górników. Zostali wysłani do pracy na dole, chociaż szalał tam pożar. - Nad ranem ogień prawie ugaszono - wspomina Luba Liatowskaja, która tej nocy dyżurowała na górze. - Miałam już iść do domu, kiedy nagle ktoś się zorientował, że pod ziemią zostali ludzie. Udusili się. Wyciągałam na zewnątrz ich ciała.
Mieszkańcy Ukraińska w Zagłębiu Donieckim są zszokowani: ich kopalnia istnieje od prawie 40 lat, nigdy wcześniej nie doszło tu do takiej tragedii. Górnicy nie zginęliby, gdyby działała łączność, gdyby pracownik nadzorujący pracę transportera nie poszedł wcześniej do domu, gdyby człowiek odpowiedzialny za bezpieczeństwo zadbał, by na miejscu był piasek i łopaty.
Luba pracuje w kopalni od 13 lat. Przyznaje, że warunki, w jakich górnicy wydobywają węgiel, są katastrofalne. Ludzie noszą zniszczoną, nie wymienianą od lat odzież roboczą. Chodzą w plastikowych kaskach.
- Proszę spojrzeć - zdejmuje z głowy swój kask. - Jest dobry dla budowlańców, ale nie nadaje się do naszej pracy. Nie można...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta