Zyta do Rybaka i wręcz przeciwnie
Rybaku,
był taki okres w mojej jeszcze wcześniejszej młodości, kiedy większość wolnych dni spędzałam u rodziny na wsi. Poza objazdowym kinem, od czasu do czasu błądzącym pod strzechy, główną atrakcją było korzystanie z telefonu. Telefon był czarny, ebonitowy, na korbkę, a cała operacja przypominała losowanie totolotka. Kręciłaś korbką i nigdy nie było wiadomo, kto się zgłosi: centrala, gospodyni księdza proboszcza, czy sekretarz miejscowej organizacji partyjnej (skądinąd: dziś senator RP). To nie było w latach pięćdziesiątych, zapewniam Cię.
Nie, nawet oczy mojej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta