Kupujmy, póki taniej!
MACIEJ KRZAK
Kupujmy, póki taniej!
(c) BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
Ostatnio media straszą nas deflacją, pewnie dlatego, żebyśmy przed świętami nie wypadli z roli narodu pesymistów; pretekstem stał się najniższy ponoć od 40 lat poziom inflacji rocznej (0,9 proc.) w listopadzie przy lekkiej, miesięcznej deflacji (0,1 proc.). Na świecie też usiłuje się reanimować się tego upiora, choć sezon straszydeł już minął.
Deflacja oznacza uporczywy spadek ogólnego poziomu cen. Warto podkreślić, że indeks cen konsumpcyjnych jest tylko jego niedoskonałą miarą, bo nie obejmuje wielu produktów i usług, które wykorzystuje się tylko w produkcji. Lepszą miarą jest tzw. deflator PKB czy indeks obejmujący wszystkie dobra i usługi uwzględnianie w wyliczeniach PKB.
Deflacja jest groźna, bo pojawiają się oczekiwania, że ceny będą nadal spadać, więc nabywcy wstrzymują się od wydatków. Maleje popyt, rosną zapasy w handlu, potem obniża on zamówienia, później wytwórcy ograniczają produkcję.
Bezpośredni wpływ deflacji na finanse firm może być groźniejszy: dzisiejszy koszt kupna surowców i komponentów może być większy niż wpływy z jutrzejszej sprzedaży wyrobów gotowych. Powoduje to, że maleją zyski, co prowadzi do zmniejszenie skali inwestowania, i dalszego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta