Referendum to tylko przystanek
Referendum to tylko przystanek
Referendum akcesyjne to niewątpliwie najważniejsze wydarzenie społeczne i polityczne tego roku. Nikt nie kwestionuje potrzeby jego przeprowadzenia. Powszechnie też formułowane są apele o jak największy udział obywateli w referendum. I na tym obszar zgody się kończy. Różnie postrzegane są cele referendum, a ostatnio nawet sposób jego przeprowadzenia. W zgiełku, jaki zapewne towarzyszyć będzie przygotowaniom do referendum, trudno będzie nie zatracić sensu integracji.
Powszechne referendum to instytucja specjalnego zastosowania, szczególnie w kraju, gdzie brak pozytywnej tradycji jej wykorzystywania. Referenda organizuje się zwykle po to, aby wzmocnić poprzez mandat ogółu społeczeństwa swoją pozycję względem politycznych oponentów. Zwycięstwo dowodzi podjęcia właściwej decyzji, która będzie profitować przez dłuższy czas. Przegrany sam wydaje na siebie wyrok. Nie jest jednak rozsądne mówić o tym zawczasu. Doświadczył tego ostatnio Leszek Miller, zmuszony publicznie polemizować z własną, skądinąd oczywistą deklaracją o konieczności dymisji rządu w razie przegranego referendum.
Mały wielki krok
Od tego, czy w 2004 roku wejdziemy do Unii...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta