Z patentem przez Mazury
RYS. ANDRZEJ JACYSZYN
Pływasz bracie (i siostro) towarzysko już któryś raz, podoba ci się, że obcy żeglarze podnoszą dłoń i pozdrawiają się na wodzie nawzajem bez słów, więc też tak chcesz: podnosisz dłoń, odpowiadają takim samym gestem. Więc jednak jesteś żeglarzem, brak ci tylko patentu. W magazynie "Żagle" znajdziesz tyle adresów i informacji o kursach, że nie będziesz wiedział, co wybrać. Ale zanim wybierzesz, zadzwoń i upewnij się, czy dany turnus jest dla dorosłych czy dla młodzieży; 40-latek wśród nastolatków może mieć przechlapane, zwłaszcza na wodzie. I nie wybieraj obozów wędrownych, wprawdzie zaliczysz kilka mazurskich portów, ale na egzaminie nie zaliczysz podchodzenia do człowieka za burtą, bo nie będzie czasu na ćwiczenia - przecież trzeba będzie wędrować, przepływać z jeziora na jezioro, oczywiście pod komendą "kawużeta", czyli kierownika wyszkolenia żeglarskiego. Będziecie płynąć w kilka łódek za nim jak gęsi, nigdy samodzielnie, będziecie zwijać i zakładać obozowiska, a tymczasem na kursie trzeba stawać do wiatru, kręcić ósemki, odchodzić od kei i przybijać do niej, raz za razem, kilka razy dziennie.
Prawdziwe szkolenie odbywa się na kursach stacjonarnych, gdzie przed południem i po południu, do znudzenia ćwiczy się te same manewry na niewielkim akwenie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta