Elementarz Bieleckiego
- "Głowa", czyli lektura ryzykowna
(c) JAKUB OSTAŁOWSKI
Rz.: Pańska nowa książka uczy, jak korzystać z czasu i własnego intelektu, aby praca przyniosła jak najlepsze efekty nam samym i społeczeństwu. Jednocześnie proponuje pan ćwiczenia duchowe, które pomogą wkroczyć w nasze życie - jak pan pisze - miłości, przyjaźni, pięknu, dobru, wolności. A więc odpowiedzialna, skuteczna praca służąca wyższej idei. Przypomina to, podszyty romantyzmem, pozytywizm polski w najlepszym wydaniu. Czy uważa się pan za pozytywistę i romantyka zarazem?
CZESŁAW BIELECKI: Czy wyższą ideą jest być skutecznym w realizacji własnych celów? Działa bez głowy, kto upadł na głowę. Myślę, że jestem pozytywistą, ale wyrzekającym się wszelkiego ciasnego realizmu. Akurat pan i ja należymy do pokolenia, które uczestniczyło w doprowadzeniu komunizmu do upadku. Wydawało się to nierealnym romantycznym marzeniem, a jednak ziściło się. Obecnie, w okresie transformacji, wyzwanie stanowią wszystkie polskie przekleństwa - jak bezinteresowna zawiść, autodestrukcja, zła komunikacja międzyludzka, charakteryzujące się nadmiarem agresji i niedoborem dialogu. To się przekłada na wielkie kwestie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta