Taki trudny śnieg
Taki trudny śnieg
(C) REUTERS
PAWEŁ WILKOWICZ
Sześć lat temu podczas igrzysk w Nagano Andrzej Bachleda junior zajął piąte miejsce w kombinacji alpejskiej, poprawiając olimpijskie osiągnięcia swojego ojca Andrzeja Bachledy "Ałusia" (szósty w slalomie w 1968 w Grenoble) i Małgorzaty Tlałki (szósta w slalomie w Sarajewie w 1984). Dzięki niemu Polacy po raz pierwszy od końca lat osiemdziesiątych, gdy siostry Tlałkówny zakończyły karierę, mogli przekonać się, że narciarstwo alpejskie na światowym poziomie w ogóle może istnieć w ich kraju. Wprawdzie Bachleda junior, urodzony we Francji, a studiujący w Stanach Zjednoczonych, z polską szkołą narciarstwa miał niewiele wspólnego, ale gdy jest sukces, nikt sobie takimi drobiazgami głowy nie zaprząta.
Plan prezesa
Bachleda jeździł - w kolejnych sezonach zupełnie nieźle radził sobie w slalomach Pucharu Świata - a prezes Polskiego Związku Narciarskiego Paweł Włodarczyk planował. W 1999 roku w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" kreślił wizję odbudowy polskiego narciarstwa alpejskiego. Plan przewidywał m.in. powstanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta