Ograniczyć szkody
Ograniczyć szkody
RYS. LESZEK OŁDAK
Wbrew obawom różnych komentatorów, nie tylko lewicowych, nawet ostateczna destrukcja SLD nie spowodowałaby niczego, co zasługiwałoby na miano problemu polskiej demokracji. Przy całej grozie i niesmaku, jakie potrafi budzić, Samoobrona - dyżurny straszak w roli alternatywy dla SLD - jest ugrupowaniem mniej od Sojuszu niebezpiecznym. Już choćby dlatego, że pod obecnym przywództwem rządzić w Polsce nie będzie, nawet po wprowadzeniu do następnego parlamentu dwukrotnie większej niż dotąd liczby posłów w pasiastych krawatach.
Nie jest zakorzeniona w strukturach gospodarczych, ma nikłe zdolności koalicyjne, w organach wykonawczych samorządów jest umocowana słabiej, niżby mogła, wpływów w mediach nie posiada. Samoobrona mogłaby stać się realnym pretendentem do samodzielnego (i niewątpliwie fatalnego) rządzenia w Polsce tylko wówczas, gdyby potrafiła uruchomić na swoją korzyść elektorat tradycyjnie bierny, niegłosujący. Ale to, mocno hipotetyczne, zagrożenie nie ma nic wspólnego z dalszymi losami SLD. Obecne konwulsje targające Sojuszem nie są zresztą zapowiedzią jego agonii, tylko mieszaniną rzeczywistych walk frakcyjnych oraz politycznego teatru dla naiwnych.
Kiedy np. Waldemar Kuczyński na łamach "Rzeczpospolitej" (24.02)...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta