I proszę nie nachodzić
I proszę nie nachodzić
Michał Milowicz na urodzinach klubu Labirynt w październiku 2002 r.
(C) PRONCZYK / AKPA
TOMASZ LIPKO
Właściciele nie wpuszczają do Labiryntu na Smolnej policji, Straży Miejskiej, urzędowych kontrolerów. Kolejni prezydenci Warszawy są bezradni. Choć w klubie króluje plastikowy luksus, lokal ma coś z atmosfery czasów prohibicji w USA. W środku nielegalny alkohol leje się strumieniami, a przechadzający się na zewnątrz policjanci udają, że nic nie wiedzą.
Włodzimierz Frenkiel to były działacz ZHP, wieloletni pracownik Orbisu, który w latach 90. zapragnął stworzyć w stolicy rozrywkowe imperium. Piotr to jego syn. Obydwaj znani są z tego, że nie zdradzają, skąd mieli pieniądze na inwestycje, oraz z tego, że gdy popiją, lubią sobie postrzelać ostrą amunicją. Na wakacjach w Piszu mieli we krwi po 2 promile, kiedy policjanci odebrali im dwa pistolety, z których - jak pisała prasa - zdążyli wystrzelać na oślep ponad 100 pocisków.
Obydwaj zaprzeczają, jakoby cokolwiek łączyło ich z warszawskimi gangami. Ale kiedy w ich innej dyskotece Kontiki wybuchła bomba, cudem obeszło się bez ofiar śmiertelnych. Rywalizujący gangsterzy prawdopodobnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta