Przepełnione cele
Czarne chmury nad więziennictwem
Przepełnione cele
Ryszard Andziak
Tępy klawisz walący ciężkimi kluczami, pała, gaz i wąskie drzwi pozostały już tylko w pamięci więźniów z długimi wyrokami. Po 1989 r. przemoc zastąpiła relaksacja. Termin ów, stworzony przez Pawła Moczydłowskiego, byłego dyrektora Centralnego Zarządu Zakładów Karnych, oznacza, że w najgorszym więzieniu może być normalnie. Bez bicia, szykan i strachu.
W celach pojawiły się telewizory, funkcjonariusze noszą identyfikatory, więźniowie mają prawo do przepustek, spotkań z żonami w niekrępujących warunkach. Posług religijnych udziela 233 kapelanów katolickich, dostęp do więzień mają także przedstawiciele innych kościołów i związków wyznaniowych. Niestety nad więziennictwem zbierają się ciężkie chmury, utrudniające reformowanie systemu penitencjarnego.
Od ostatniej amnestii w 1989 r. przybyło 25 tys. więźniów. Obecnie jest ich 66, 5 tys. , a miejsc tylko dla ok. 64 tys. W areszcie śledczym w Radomiu, w poklasztornym budynku z XVIII w. , przebywa prawie 350 tymczasowo aresztowanych, chociaż trzymając się minimalnych standardów -- 3 mkw. na osobę -- nie powinno być ich więcej niż 260. W celach pojawiły się dwu- i trzypiętrowe łóżka. Podobnie ratują się w innych zakładach.
-- Ścisk wyzwala agresję. Nie tylko wobec...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta