Nie oszczędzajmy na parlamencie
Nie oszczędzajmy na parlamencie
Warto zaoszczędzić, jak chce tego Platforma Obywatelska, na posłach-trutniach. Ale nie oszczędzajmy na parlamencie.
Jarosław Kaczyński wspomina, że kiedy pełnił funkcję szefa Kancelarii Prezydenta, często wychodził wieczorem z budynku sąsiadującego z gmachem Sejmu. Potrafił wówczas bezbłędnie rozróżnić, kiedy trwa posiedzenie parlamentu. Zwiastowały go chóralne śpiewy posłów biesiadujących w sejmowym hotelu.
Początkowo były to przede wszystkim pienia ludowców, później, gdy z końcem 1991 roku zaczęła się kolejna kadencja, doszły patriotyczne pieśni KPN-owców. Ludzie ci zapisali się w pamięci obserwatorów tylko tym jednym - byli tłumem, który wieczorami śpiewał. Prawie żaden nie przeszedł do historii jako znamienity mówca, autor ważnej ustawy czy choćby poprawki, znawca jakiejś dziedziny istotnej dla działalności Sejmu.
Pochowani po kątach
Dziś w sejmowym hotelu już tak pięknie nie śpiewają, w sejmowych restauracjach też jest jakby spokojniej. Jedno się nie zmieniło. Znaczna część posłów zaraz po wyborach rozprasza się po zakamarkach budynku na Wiejskiej i po ciekawych zakątkach Warszawy. Po głosowaniach idą na moment na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta