Fachowcy poszukiwani
Fachowcy poszukiwani
FOT. MICHAŁ SADOWSKI
Nie ma pana w nowych strukturach PZPN. Czuje się pan przegrany?
ZBIGNIEW BONIEK: Dwa tygodnie przed zjazdem poszedłem do Michała Listkiewicza i zapytałem, czy chce, żebym pomagał dalej w prowadzeniu związku. Jeśli tak, miał mnie zaproponować do zarządu ze swojej listy wyborczej. Nic nie odpowiedział, później też nie wykonał żadnego ruchu, więc nawet nie miałem o czym myśleć. Nie będzie mnie w PZPN przez najbliższe cztery lata. Też dobrze, bo mam rozwiązane ręce.
To znaczy, że teraz stanie się pan pierwszym krytykiem PZPN?
To znaczy, że będę się przyglądał, jak związek pracuje i będę dyskutował merytorycznie o jego działaniach. Żadnych napaści, czy uzewnętrzniania żalu, bo ja do nikogo z działaczy wybranych do zarządu nic nie mam. Jak chcą, mogą mnie rozliczać, tylko niech nie zapomną przysłać listu z podziękowaniami za to, co zrobiłem dla PZPN i za pozostawienie im know-how niemal we wszystkich dziedzinach. Pięć lat temu, gdy zaczynaliśmy, trzeba było zorganizować związek od nowa. Przygotowaliśmy wszystkie możliwe kontrakty, znaleźliśmy sponsorów, PZPN stał się normalnie pracującą federacją piłkarską. Teraz Listkiewicz doszedł do wniosku, że da radę sam, bo wystarczy wszystkie umowy powielić, renegocjować i sprawa załatwiona.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta