Publiczność tęskni za filmami o szlachetnych ludziach
JEAN-PIERRE JEUNET: Jako młody człowiek pochłaniałem wszystko, co dotyczyło pierwszej wojny światowej. Kiedy na planie "Bardzo długich zaręczyn" włożyłem na głowę hełm i spojrzałem na filmową "ziemię niczyją", leżącą pomiędzy okopami niemieckimi a francuskimi, pomyślałem: "Boże, już to kiedyś widziałem". Nie wierzę w reinkarnację, ale poczułem się tak, jakbym wrócił do znajomego miejsca, jakbym to już kiedyś przeżył. Nie mógłbym jednak zrobić filmu tylko o wojnie, bo kto by chciał dzisiaj oglądać dwugodzinny obraz pokazujący jej okropieństwa. Postanowiłem przemoc jedynie sugerować, tak, żeby widzowie czuli jej wszechobecność. I jednocześnie akcentować siłę miłości. Bo o niej przede wszystkim jest ten film.
Podobno nosił się pan z zamiarem zekranizowania "Bardzo długich zaręczyn" kilkanaście lat.Przeczytałem książkę Sebastiena Japrisota na początku lat dziewięćdziesiątych. Ale byłem wtedy raczkującym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta