Oportunizm nagrodzony
Prezydenckie kampanie wyborcze w Polsce obfitują w zaskakujące wydarzenia i niespodziewane sytuacje. W pierwszych wyborach prezydenckich i w ogóle pierwszych prawdziwie demokratycznych wyborach w III RP duża część Polaków głosowała na niejakiego Stana Tymińskiego, "człowieka znikąd". Jego populistyczna kampania była świetna, a głosowano w dużym stopniu na przekór medialnej nagonce na tego podejrzanego osobnika, w której w pewnym momencie uczestniczyła zdecydowana większość dziennikarzy.
Decydująca o dalszych losach Polski kampania z 1995 roku również była niezwykłym spektaklem. Lech Wałęsa startował jako bodaj ostatni w rankingu, ale z tygodnia na tydzień zdobywał czołową pozycję. Gdyby nie jego absurdalne zachowanie w decydujących debatach telewizyjnych - to on byłby prezydentem, a nie Aleksander Kwaśniewski. Kampania Wałęsy w tamtych wyborach to był medialny majstersztyk.
Jednak obecna kampania jest jeszcze większym socjotechnicznym majstersztykiem. Oto długo po jej rozpoczęciu na scenę wkracza Włodzimierz Cimoszewicz. Nikt, kto ma minimum rozeznania w sprawach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta