Okrakiem na puszce Pandory
Według skąpych informacji dostępnych w Pradze, Centrum przeciwko Wypędzeniom w Berlinie wkrótce rozpocznie swą działalność. Jednak temat Centrum Czechów nie interesuje. Nie zajmują się nim ani media, ani politycy. Z perspektywy pięciu lat, jakie upłynęły od chwili, gdy przewodnicząca Związku Wypędzonych Erika Steinbach założyła fundację, z celem zbudowania Centrum przeciwko Wypędzeniom, można powiedzieć, że w Pradze projekt ten wzbudził zainteresowanie tylko raz, w 2003 roku. Była to reakcja na dyskusję toczącą się w Niemczech, a głównie na propozycję niemieckiego socjaldemokraty Markusa Meckela, który Centrum zeuropeizował. Część czeskiej elity to poparła. Ale debata, choćby w części przypominająca tę w Polsce, w Czechach nigdy się nie rozwinęła. Ukazało się parę artykułów, ale z wyjątkiem Petra Pitharta, ówczesnego marszałka Senatu, nikt ze znaczących polityków się do niej nie włączył.
Czeska opinia publiczna, tak czuła na problematykę powojennych wysiedleń, projektami Eriki Steinbach i Markusa Meckela w ogóle się nie zainteresowała. Środkowoeuropejska petycja "Bez krytyki przeszłości nie ma przyszłości" w Czechach nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta