Dżentelmeni wagi muszej
Turniej tenisowy na Wimbledonie
Dżentelmeni wagi muszej
Michael Chang należy do elity zawodowców. Tak mówią fakty, chociaż reszta za tym nie przemawia.
Michael ma niewiele ponad 170 wzrostu, waży tyle, co zmokła kura. Korpus ma raczej mizerny, ramiona i nogi krótkie. Zawsze się zastanawiałem, czym on właściwie gra, a zwłaszcza dlaczego wygrywa. Że używa do tych celów piłki i rakiety, to jasne. Ale to są, że tak powiem, szeroko dostępne narzędzia pracy. Każdy gamoń może wejść w ich posiadanie, to nie znaczy, że będzie umiał ich używać. Żeby zarobić tym sposobem trzy miliony dolarów, sprzątając je sprzed nosa twardym zawodnikom, których nogi zaczynają się mniej w ięcej w miejscu, w którym Chang się kończy, trzeba mieć przybornik jakichś niezwykłych osobistych instrumentów do w ygrywania. Poszedłem na kort, żeby zobaczyć, gdy Michael je wyciągnie i jak one w łaściwie wyglądają.
Chang grał przeciw W oodbridge'owi. Kiedy wyszli, wyglądali podobnie. Różniły ich błahe detale centymetrów i kilogramów oraz skośne oczy Michaela. Kiedy zaczęli, nie różniło ich już prawie nic: to samo miękkie uderzenie, ten...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)