Polska, ostatni przystanek
Hannu Lepistoe: Na szczęście był taki moment w tym sezonie, że nie musiałem wybierać. W Lahti Adam wygrał konkurs, a mój najlepszy koń Lucky Legs ważną gonitwę. Mamy jeszcze bardzo szybką klacz Justine, ale Lucky jest lepszy.
Wygrywa tak często jak Małysz?W szwedzkim Solvalla, które jest dla gonitw konnych tym, czym Wimbledon dla tenisa, wygrał sześć z ośmiu wyścigów. Na oczach pięćdziesięciu tysięcy widzów.
Mówi pan o koniach z takim samym przejęciem jak o skokach.Tak było od małego, mój dziadek był znanym fińskim hodowcą. Wychował mistrza Finlandii i rekordzistę kraju. Rekord jego kłusaka przetrwał aż 22 lata. Czyli można powiedzieć, że to tradycja rodzinna. Ja ją przekazuję dalej. Mój syn pracuje ze mną przy stajni, teraz zresztą kupił sobie drugą, właśnie w Solvalla.
Wystarczył jeden sezon w Polsce i już zdobyliście z Małyszem złoty medal mistrzostw świata i Kryształową Kulę. Jest pan zaskoczony, że poszło aż tak dobrze?Może trochę. Od początku jednak miałem przeczucie, że nam się uda. Obserwowałem Adama od wielu lat,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta