Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Kukułcze gniazdo

05 października 1995 | Kraj | AF

Sam fakt, że są to ludzie głęboko upośledzeni, wymaga od nas uczciwości -- dyrektorka mówi o tym prosto i naturalnie, tak jak o tym, że piorą piętnaście tysięcy tetrowych pieluszek co tydzień.

Kukułcze gniazdo

Arletka ma osiem lat. Czarne jak heban włosy, krótkie, w nich dwie małe "kitki". Duże, wyraźne, ciemne oczy. Chodzi sztywno, na wyprostowanych nogach, mruczy coś, sylabizuje, właściwie miauczy. Cztery lata temu siedziała zamknięta w komórce na podwórku. Jedzenie zbierała z glinianej donicy na kwiaty postawionej na ziemi. Od tamtego czasu jest w domu pomocy społecznej. Często rękoma zasłania twarz. Dłonie i policzki ma pokaleczone: gryzie się i drapie do krwi. Nie robi tego gwałtownie, przy wybuchu niezadowolenia, w furii. Szczypie się w policzek cicho, spokojnie. Lubi się bawić: chwyta cudze ręce w swoje małe dłonie imiarowo nimi uderza. "Kosi -- kosi -- łapki" -- tak bawią się maluchy. Arletka mruczy: "ma -- ma -- ma -- ma". Jednak ta sylaba należy do jednych znajprostszych. Niekiedy "m" zastępuje "b".

-- To wtedy, kiedy jest niezadowolona -- tłumaczy opiekunka. -- Rozróżniamy głoski.

W domu mieszka czterdzieścioro pięcioro wychowanków. Najmłodsze dziecko ma pięć lat, najstarszy mieszkaniec -- czterdzieści jeden. Tylko on jest pełnym sierotą. Rodzice dwojga innych pozbawieni...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 584

Spis treści
Zamów abonament