Ludzie na dopingu
O kibicach Legii, Widzewa i ich świętej wojnie
Ludzie na dopingu
W Żyrardowie spokój. Tutaj jest pół na pół. Skierniewice to już wrogie terytorium. Przewagę ma Widzew. Świadczą o tym okrzyki: "Legia k. .. !" i uderzające wpociąg kamienie. Wszyscy schylają głowy. Pęka pierwsza szyba, ale kibice Legii dają odpór:
"Widzew, Widzew, łó-dzki-Widzew ja tej k. .. nie-na-widzę".
-- Zamykać okna -- rozkazuje policja.
Starsza pani przepycha się. Szuka wolnego miejsca. Z Warszawy do Łodzi jedzie się około dwóch godzin. Nie na jej nogi takie stanie. Dopiero po chwili zauważa, że coś jest nie tak. Nerwowo poprawia kapelusz. Dookoła niej tłum ludzi w szalikach. Ścisk. Przekleństwa. Policja w kaskach. Szturmowe pały.
-- Może pani się przesiądzie, bo tu jadą kibice -- uprzejmie proponuje policjant.
*
W przedziale Dżimbo, Żydek, Daro i Domel. Opowiadają swoje kibolskie przygody.
Dżimbo w Płocku na dworcu rozebrał się do połowy. Przez 20 minut policja nie mogła wsadzić go do suki i zawieźć na izbę wytrzeźwień. Stał skuty kajdankami na peronie. Przez cały czas krzyczał: "CeCe-CeWuKaaaa CeWuKae S Legia! ".
-- Było tak chłopaki, powiedzcie! -- prosi kolegów zwalisty Dżimbo.
Daro -- 9 kwietnia był na łódzkiej żylecie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta