Polski film i pieniądze
35 - 40 procent wydatków to płace ekipy oraz honoraria twórców i aktorów
Polski film i pieniądze
Za oceanem kino jest biznesem. Wielkim wytwórniom i drobnym producentom niezależnym nakłady na film muszą się przynajmniej zwrócić. Na starym kontynencie kino trzeba dotować. Małe kinematografie, nie mające za sobą milionów potencjalnych widzów i kilku tysięcy kin, nie są w stanie same się utrzymać. Dofinansowują więc produkcję filmową rządy, a ostatnio także specjalnie do tego powołane europejskie organizacje, które postanowiły obronić kulturę starego kontynentu przed amerykanizacją.
Poważne problemy finansowe ma kinematografia polska. Rodzimi twórcy zapomnieli już o czasach, gdy nie mieli w olności, ale mieli pieniądze. W PRL złotówki płynęły niemal nieograniczonym strumieniem. Aby je dostać, trzeba było tylko mieć polityczną akceptację scenariusza i dobre układy z w ładzą. W lata dziewięćdziesiąte wchodziliśmy z ośmioma państwowymi studiami, z których każde miało własny fundusz i gospodarowało nim, jak chciało. W zreformowanej, urynkowionej kinematografii skończyły się dotacje podmiotowe. Zastąpiono je dotacjami przedmiotowymi, dla poszczególnych projektów. I, co najważniejsze, dotację ministerstwa kultury na produkcję filmu mogą dostać nie tylko studia państwowe, ale również coraz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta