Zakładnik czy gracz
Jelcyn i wojskowi
Zakładnik czy gracz
Na Zachodzie werdykt już wydano: odwołując się do pomocy ministerstw "siłowych" w walce z parlamentem, rosyjski prezydent stał się niemal bezwolnym zakładnikiem armii i bezpieczeństwa.
Takiego scenariusza rozwoju wydarzeń oczywiście nie można wykluczyć, ale na razie w samej Rosji najwięcej emocji i sporów wywołują zupełnie inne pytania: czy rzeczywiście armia była tak bezwzględnie posłuszna swojemu głównodowodzącemu, tj. prezydentowi, i co spowodowało, że podczas krytycznej nocy z niedzieli na poniedziałek (3 - 4 października) pierwsze oddziały pojawiły się w Moskwie dopiero nad ranem, co najmniej w 8 -- 10 godzin po ogłoszeniu przez Borysa Jelcyna stanu wyjątkowego. Przez tę długą noc, ciągnącą się nieomal w nieskończoność, miasto było praktycznie bezbronne.
Wykonali zadanie
Trzy dni "po zwycięstwie" sekretarz prasowy prezydenta W iaczesław Kostikow uznał za konieczne wystąpić ze specjalnym oświadczeniem: "Poszczególne środki masowego przekazu -- stwierdził -- rozpowszechniają wątpliwe pogłoski dotyczące stanowiska, jakie podczas minionych wydarzeń zajęły armia i Ministerstwo Obrony. Opinie te -- podkreślił Kostikow -- są nieprawdziwe i mają prowokacyjny charakter niezależnie od zamiarów tych, którzy je w ygłaszają". Siły zbrojne i minister obrony...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta