Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Polak po faryjsku

11 czerwca 1996 | Kraj | IT

Osiemnaście bezdrzewnych, górzystych Wysp Owczych wyłania się z Atlantyku między Islandią a Szetlandami. Zamieszkuje je czterdzieści trzy tysiące ludzi. Wśród nich trzydziestu pięciu Polaków.

Polak po faryjsku

Iwona Trusewicz

Józef Dybczak z trudem porusza się po swoim faryjskim domu. Przed kilkoma miesiącami pomylił sprzęgło z hamulcem i zderzył się z miejskim autobusem w Torshavn, stolicy Wysp Owczych. Ma 76 lat. Jest najstarszym Polakiem, który mieszka na wyspach. Dotarł tu w 1950 roku.

-- Ludzie tu były fajne, ale reszta -- prymityw. Bez elektryczności. Żadnych dróg, żadnych samochodów. Do sąsiedniej wioski ludzie chodzili przez góry. Zamieszkali my we wsi, gdzie pływał prom. Droga szła wąska, trochę piasku. Zimą ciemności na okrągło. Latem dziesięć, dwanaście stopni, deszcze, wiatry, dzień całą dobę. Pięć lat my tu na księdza czekali -- opowiada z trudem dobierając polskie słowa.

Los Dybczaka to los tysięcy Polaków siłą wcielonych do niemieckiej armii, a po wojnie internowanych w różnych obozach państw alianckich.

Komunista z Torshavn

Pochodzi z Cieszyna. Tam się urodził i wychował. Tam Niemcy wcielili go do wojska. Nie był wysoki, ale wysportowany, bo dużo grał w piłkę. Trafił do marynarki wojennej.

Pływali po morzach północnych....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 776

Spis treści

Publicystyka, Opinie

Zamów abonament