Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Mięśniak z „klamką”? Nie ten adres

22 kwietnia 2017 | Plus Minus | Łukasz Warzecha
źródło: Rzeczpospolita

Po co mieć broń? Jedna z odpowiedzi w moim przypadku brzmi: przez przekorę. Przekorę wobec lewackich mitów, że obywatelowi broni mieć nie wolno, że każdy jej posiadacz stanowi zagrożenie, że broń w prywatnych rękach to masakry na każdym rogu. Wreszcie, że monopol na przymus i obronę przed zagrożeniem ma mieć państwo, a obywatel ma biernie czekać, aż nadejdzie pomoc.

Pamiętam doskonale, gdzie i w jakich okolicznościach strzelałem po raz pierwszy. Było to w czerwcu 2013 r. podczas promocji książki byłego policjanta Dariusza Lorantego, którą wydawnictwo Fronda zorganizowało właśnie na strzelnicy. Był to obiekt ulokowany w podziemiu, obok basenów Warszawianki, wówczas należący do Klubu Strzeleckiego AGVO (dziś klub ma siedzibę w znacznie nowocześniejszej, nowo wybudowanej strzelnicy przy Puławskiej). Stres był spory, na tyle duży, że nie pamiętam nawet, z jakiej broni strzelałem. Prawdopodobnie był to któryś z modeli bardzo popularnego glocka – marki, z którą zetknął się każdy początkujący strzelec.

Każdy, kto chciał wziąć udział w zaimprowizowanej rywalizacji pod ścisłym nadzorem instruktora, miał bodaj dziesięć strzałów. Dla najlepszego uczestnika przewidziano nagrody, nie pamiętam już jakie, zwłaszcza że nie miałem szans na zwycięstwo, nie mając pojęcia o tym, jak uzyskać choćby przyzwoite skupienie nawet na niewielkiej odległości 12 metrów. Zdaje się natomiast, że przynajmniej wszystkie strzały trafiły w tarczę.

Dla większości obecnych był to zapewne jednorazowy epizod. Ja natomiast nabrałem ochoty, żeby pójść za ciosem. Kilka tygodni później zapisałem się na „kurs obsługi broni palnej" w jednej z podwarszawskich strzelnic. W niewielkiej piwnicy było nas pięcioro, w tym jedna dziewczyna. Wszyscy mocno...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10732

Wydanie: 10732

Zamów abonament