Bomba z opóźnionym o 70 lat zapłonem
„Silny człowiek Indii", jak nazywany jest premier Narendra Modi, postanowił jednostronnie zakończyć jedną z zapomnianych wojen świata: tę o Kaszmir. Przeforsowany naprędce dekret odbierający autonomię regionowi może jednak otworzyć puszkę Pandory.
To mój jedyny syn. Teraz jest zbyt mały, ale nauczę go jeszcze, jak nosić broń – odgrażał się rozmówca reportera realizującego nagranie dla BBC, wskazując na kilkulatka u swojego boku. Nie przejmował się nawet tym, że słowa te musiał słyszeć indyjski policjant stojący nieopodal. – Oni cofają nas do średniowiecza – lamentują inni. – Żyjemy w więzieniu na otwartym powietrzu – dorzucają.
Jeszcze przed ostatnim weekendem, gdy tylko w meczetach w Śrinagarze skończyły się poranne piątkowe modlitwy, na ulice wyszły tysiące mieszkańców stolicy Kaszmiru. Głośny, ale stosunkowo pokojowy protest błyskawicznie przerodził się w zamieszki, w chwili gdy indyjska policja użyła wobec uczestników demonstracji gazu łzawiącego i wystrzeliła z broni – prawdopodobnie w powietrze. Prawdopodobnie – bowiem na nagraniach dziennikarzy BBC słychać strzały i widać rozbiegających się w panice ludzi, ale oficjalne stanowisko New Delhi brzmi: nie było żadnej demonstracji.
„Policja w Dżammu i Kaszmirze zaprzecza doniesieniom mediów, jakoby w Dolinie padły jakieś strzały, i wzywa, by nie dawać wiary mylącym doniesieniom. W rzeczy samej policjanci twierdzą, że w ciągu ostatnich sześciu dni nie wystrzelono ani jednej kuli" – donosił w niedzielę portal India Today. Ba, policja wspomina też o tym, że zniesiono środki prewencji w dziesięciu dystryktach w Dżammu. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych uznaje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta