Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Pancerz Klicha

07 sierpnia 2010 | Plus Minus | Katarzyna Borowska Ewa Łosińska
autor zdjęcia: Seweryn Sołtys
źródło: Fotorzepa

Bycie ministrem w rządzie Tuska było podobno jego marzeniem. Dziś jest najczęściej wskazywanym przez media do wymiany członkiem rządu

– Nauczyłem się żyć w stanie bezustannej medialnej dymisji – przekonuje minister obrony narodowej Bogdan Klich. – Jak? Po prostu przed wyjściem z domu zawieszam emocje na kołku. Nie wyobrażam sobie, by minister obrony nie potrafił zachować zimnej krwi – wyjaśnia, popijając kawę z kubka Żandarmerii Wojskowej. I można by w ten oficjalny, spokojny wizerunek ministra uwierzyć, gdyby nie to, że za chwilę dorzuca: – Choć wielu osobom należałoby czasem dać w zęby.

Klich twierdzi, że spekulacje mediów o dymisji są nieuzasadnione. Dziennikarze i eksperci, którzy mają z nim często do czynienia, mówią, że jest bardzo czuły na swoim punkcie i krytykę swoich poczynań w resorcie odbiera bardzo osobiście. A tej jest bardzo dużo. Właściwie od początku swojego urzędowania był wymieniany w medialnych spekulacjach wśród ministrów, którym grozi dymisja. Żołnierze i opozycja zarzucają mu, że pozwolił na drastyczne cięcia wojskowego budżetu.

– Który minister zgodziłby się na zabranie wojsku 5 mld albo na sprofesjonalizowanie wojska z dnia na dzień?

– mówi Karol Karski, poseł PiS.

Eksperci zarzucają mu indolencję.

– Jest najgorszym ministrem, jakiego można sobie wyobrazić – uważa Tomasz Hypki, wydawca „Skrzydlatej Polski”. – Zupełnie nie rozumie wojska.

Konserwatysta na rusztowaniu

Bogdan Klich w czasach PRL, w podziemiu, działał...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8694

Spis treści
Zamów abonament