Niebezpieczeństwo nadmiernego entuzjazmu
Po igrzyskach, przed igrzyskami: Sydney wyciąga wnioski z Atlanty
Niebezpieczeństwo nadmiernego entuzjazmu
Ponad stu działaczy i pracowników Komitetu Organizacyjnego Igrzysk Olimpijskich Sydney 2000 przebywało w Atlancie. Zdawkowa kurtuazja z ich strony nie może przesłonić ogólnego wrażenia, że najważniejsze wnioski z Atlanty są negatywne. Australijscy działacze zobaczyli po prostu, jakich błędów powielić nie powinni.
Co prawda niektórzy komentatorzy w Australii twierdzą, że w porównaniu z Atlantą każde igrzyska muszą być lepsze, to jednak Sydney będzie musiało w ciągu nadchodzących czterech lat rozwiązać wiele problemów, które przed olimpiadą w Atlancie wydawały się nieco prostsze. Dotyczy to przede wszystkim bezpieczeństwa, transportu, ochotników współpracujących z organizatorami, a także infrastruktury turystycznej, a zwłaszcza hoteli.
Na czoło wysuwa się oczywiście problem bezpieczeństwa. "Na pewno nie mamy tylu wariatów na statystycznego mieszkańca (ilu w USA -- przyp. W. S. ), ale żyjemy w epoce globalizacji wszystkiego, także terroryzmu" -- pisze w gazecie wychodzącej w Sydney publicysta i były senator laburzystowski Jim McC-lelland. Organizatorzy olimpiady w Sydney planowali wydanie 30 milionów dolarów australijskich (ok. 24 miliony dolarów USA) na zapewnienie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)