![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
Znaki bez śladu
Znaki bez śladu
Na placu Starynkiewicza w Warszawie, tuż obok reakcji "Rzeczpospolitej", od grudnia zeszłego roku istnieje prywatny parking strzeżony. Nawet jego właściciel przyznaje, że miejsca do parkowania należą tu do najdroższych w Warszawie. Do niedawna przy ulicach wokół placu zawsze można było zaparkować samochód. Z okien naszej redakcji można codziennie od kilku miesięcy obserwować zawzięte kłótnie kierowców ze strażnikami miejskimi, którzy powołując się na wyrosłe jak grzyby po deszczu zakazy parkowania, karzą przyjezdnych mandatami. Problem w tym, że nie wiadomo, kto ustawił część znaków na placu. Nie przyznaje się do nich Zarząd Dróg Miejskich ani dzielnica Ochota, które odpowiadają za oznakowanie tej części miasta.
Powojenni budowniczowie nie przewidzieli, że miejsca do parkowania mogą być w przyszłości kłopotem stolicy. Liczba posiadaczy samochodów w poprzednim systemie sprawiała, że nikt nie myślał zawracać sobie głowy sprawą parkingów. Od czasów przemian roku 1989 systematycznie przybywa samochodów na ulicach i chodnikach. Nie przybywa natomiast miejsc do parkowania. Tymczasem kierowcom pozostaje wykazywanie się inwencją w poszukiwaniu miejsca dla auta.
Płacić albo spacerować
Rozwiązaniem mają być strefy płatnego parkowania w miejscach najbardziej obleganych przez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta
