Król duch na wakacjach
Widmo krąży po futbolu, widmo cudotwórcy na urlopie. Każdy bogacz marzy, że święty Pep z Katalonii, gdy już odpocznie, wybierze jego klub. I – pstryk – zrobi tam drugą Barcelonę
Jest pracoholikiem na odwyku. Wielkim mówcą, który zaniemówił. Aktorem, który się schował przed publicznością. Midasem, który na razie nie chce niczego dotykać. Jeszcze niedawno budził się i zasypiał z futbolem, a teraz piłkę wykreślił z codziennego życia. Był symbolem Katalonii, najbardziej piłkarskiej krainy na świecie. Teraz jest obcym w Nowym Jorku, gdzie na futbol mówią soccer i gdzie ma szansę żyć niezauważony. Nieważne, czy z małą córeczką Valentiną karmi wiewiórki w Central Parku, czy zwiedza miasto z Cristiną, swoją muzą od ponad 20 lat, czy dyskutuje przy kolacji z Woodym Allenem.
On sam nazwał to ucieczką spod mikroskopu. Zmianą scenografii. Napełnianiem się. – Jestem pusty. Muszę odzyskać marzenia – mówił pół roku temu, gdy ogłaszał, że robi sobie przerwę w pracy. Dom w bogatej dzielnicy Barcelony zamienił na apartamentowiec na Manhattanie. Same luksusy, sławni sąsiedzi, 31 tysięcy dolarów miesięcznego czynszu. Blisko do elitarnej szkoły, do której zapisał dwójkę starszych dzieci, Marię i Mariusa. Wokół galerie, teatry, najlepsze restauracje. To wszystko, na co im z Cristiną brakowało czasu od chwili, gdy w szpitalu, w dniu narodzin czteroletniej dziś Valentiny, dowiedzieli się, że Pep zostaje trenerem Barcelony.
Odrabiają teraz zaległości w lekturach, zwiedzają, pustoszą sklepy, bo obydwoje w poszukiwaniu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta