Niby swój, przeważnie obcy
Czeski trener polskich skoczków
Niby swój, przeważnie obcy
Marek Jóźwik
Pavel Mikeska jest Czechem. Ma dom we Frensztacie, meldunek w Krakowie, od trzech lat pracuje z kadrą Polski w skokach narciarskich. Adam Małysz, Wojciech Skupień i Robert Mateja potwierdzają, że dobrze pracuje.
Poznałem Mikeskę w Thunder Bay w Kanadzie na mistrzostwach świata. Małysz był tam dziesiąty w konkursie na dużej skoczni. Gdyby dostał lepszy wiatr, mógłby nawet wygrać zawody. Ale wiatr zdechł akurat wtedy, gdy Małysz skakał. Jednym wiało dokładnie pod narty i niosło ich jak samoloty, a innym, wśród których był Małysz, wiatr nie pomagał. W klubie polonijnym był bankiet i tam zobaczyłem tego, o którym wiele się mówiło w Zakopanem i to przeważnie źle. Niewysoki, niemłody mężczyzna o impulsywnym temperamencie opowiadał z pasją o swoich utalentowanych skoczkach oraz o kłopotach z działaczami i w żaden sposób nie mógł zrozumieć, jak to jest, że jest, jak jest. Według jego wiedzy o sporcie działacze byli po to, żeby pomagać ludziom zdolnym i pracowitym, a nie po to, żeby fundować im kłopoty. Odkąd zaczął pracę w Polsce, szło mu świetnie ze skoczkami i fatalnie z Polskim Związkiem Narciarskim. Za swą pracę miał dostawać 500 dolarów miesięcznie, ale nie dostawał nic. Obiecywali, że kiedyś mu to wyrównają, więc...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta