10 tez o religii i przemocy
Postmodernistyczny liberalizm jest znacznie bardziej wrogi wobec chrześcijaństwa – zwłaszcza katolicyzmu – niż wobec islamu, judaizmu czy religii Dalekiego Wschodu.
{Teza pierwsza}
Religia częstokroć jest źródłem okrucieństwa i przemocy.
Trudno jest zaprzeczyć takiej tezie w Europie, której pamięć zbiorowa wciąż obfituje w obrazy wypraw krzyżowych, inkwizycji, polowań na czarownice i wojen religijnych.
Szintoizm z bogiem-cesarzem od VII w. przed Chr. aż po rok 1946 był jednym ze źródeł japońskiej ksenofobii, która potrafiła się wyrażać w formach masowego, a zarazem wyrafinowanego okrucieństwa. Buddyzm także wielekroć pokazał swoje nietolerancyjne oblicze: pod wodzą mnichów mordowano hinduistów i muzułmanów. O judaizmie nawet nie trzeba wspominać: wystarczy wziąć do ręki Stary Testament. Tym bardziej nie warto się rozpisywać o islamie. Jego militarne oblicze datuje się od samego początku, od postaci proroka Mahometa po dzisiejszy terroryzm, wyrażającą się w masowych morderstwach nienawiść pomiędzy szyitami i sunnitami oraz krwawe rzezie chrześcijan w Państwie Islamskim, w Kenii, Nigerii czy Egipcie.
Takie straszliwe, tragiczne i nader częste, zarówno w historii, jak i we współczesności, wydarzenia prowadzą do dość powszechnie podzielanej w kulturze Zachodu konkluzji, którą lapidarnie wyraził Richard Dawkins: „Tylko wiara religijna jest wystarczająco potężną siłą, by zmotywować do zupełnego szaleństwa ludzi skądinąd rozsądnych i przyzwoitych"....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta