Krewetki trafiły pod Strzechy
Nasz sąsiad na mazurskiej wsi, samotny rolnik (nie szuka żony), na obiad nie zje rosołu z własnej kury ani nawet zsiadłego mleka z karftoflami, tylko chińską zupkę. Trochę mi smutno, gdy to widzę.
Sądząc z tego, co pojawia się w mediach, gotowanie jest obecnie najważniejszym sportem ludzkości. Polskim oczywiście też, bo przecież nie jesteśmy gorsi. Gotowaniem oraz tematyką żywienia, jak podaje GFK, interesuje się 21 proc. Polaków. Ale w licznych konkursach, podręcznikach, programach kulinarnych nie chodzi przecież o to, żeby pokazać, jak zaspokoić głód. Gotowanie przesunęło się do kategorii rozrywki, ociera się o działalność artystyczną. Kucharz jest showmanem, demiurgiem, który w natchnieniu powołuje do życia nieznane wcześniej byty kulinarne. Wyszukane produkty, nowe technologie, niekonwencjonalne połączenia... Można sądzić, że gdy się o tym wszystkim przeczyta lub obejrzy w telewizji, nad fajerką już stawać nie trzeba. I tak tego nie zrobimy, za trudne i za drogie.
Ale życie nie składa się tylko z sarniego combra z listkami dębu i laktozą, do którego zachęca ogwiazdkowany mistrz Wojciech Amaro. Na co dzień jeść trzeba. I właśnie codziennym jadłospisem Polaków zajęli się naukowcy z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Przebadano 2361 osób w wieku powyżej 15 lat. Kobiety stanowiły nadreprezentację – to one tradycyjnie mają większą styczność z jedzeniem i więcej wiedzą na ten temat. Więcej było także respondentów mieszkających w miastach. Wypowiedzi zbierano w różnych porach roku i różnych dniach tygodnia. Ankietowani mieli dokładnie opowiedzieć, co jedli...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta