Der Erlkönig na Powązkach
Tym razem pod koniec października nie o rodzinnych grobach w Królewcu czy nad Berezyną i wyjątkowo nie o przyjaciołach, którzy zostali pod Smoleńskiem, ale o pewnym szczególnym człowieku i doświadczeniu, które zbliżyło nas na tyle, że stało się częścią aż dwóch biografii.
Artur Becker, bo o nim chcę napisać, jest wybitnym polskim pisarzem tworzącym w języku niemieckim. Z kraju wyjechał wraz z rodzicami w latach 80. Nie był jeszcze wtedy dojrzałym mężczyzną, choć miał już za sobą pierwsze kroki w literaturze. Intelektualnie i językowo zbudowały go jednak niewątpliwie Niemcy. Szkoła w Bremie, potem studia, podczas których zdobył gruntowne wykształcenie literackie i filozoficzne. Czuć zresztą tę przestrzeń umysłową w jego pisaniu. Zwłaszcza w erudycyjnych esejach. W Niemczech zdobył sobie pewną popularność, a jej zwieńczeniem jest głośna nagroda Adelberta von Chamisso, przyznawana w ojczyźnie Schillera „autorom o nieniemieckim języku ojczystym".
W istocie Becker pisze po niemiecku, ale nie tylko „niemiecki nie jest jego językiem ojczystym". Niemiecka nie jest również jego wyobraźnia, niemiecki nie jest jego świat przedstawiony, a nawet składnia. Na dodatek za mistrza uważa Czesława Miłosza i naprawdę trudno go zagiąć z twórczości autora „Doliny Issy". Próbowałem, pokazał mi drzwi. Więcej nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta