Najważniejsza jest twarda głowa
Najważniejsza jest twarda głowa
Z Wandą Panfil, byłą mistrzynią świata w maratonie, rozmawia Marek Jóźwik
Podobno z nogą źle. Co to jest?
Od czterech lat mam jedną kontuzję, to bardzo długo. Wydałam mnóstwo pieniędzy na leczenie. Leczyli mnie w Meksyku iw Stanach. Nie było żadnego postępu. To się stało podczas maratonu w Bostonie. To nie jest mięsień dwugłowy, to nie jest mięsień kulszowy, choć jedno i drugie mi leczono. To jest ucisk kręgu na nerw w kręgosłupie. Leczę się także w Polsce. Pomaga mi Aleksander Gryckiewicz. Robimy dużo rozciągania. Lekarze w Stanach mi powiedzieli, żebym tego nie robiła, bo mogę zerwać mięsień. I to był błąd. Straciłam dużo czasu. ZAleksandrem robiłam te ćwiczenia i teraz czuję poprawę. Nawet zaczęłam już biegać. Na razie whali, ale szybciej niż dotąd. Po powrocie do Meksyku rozpoczynam ostry trening. Tęsknię już za maratonem.
Jak doszło do tej kontuzji w Bostonie?
To było po mistrzostwach świata w Tokio. Byłam bardzo mocna. Byłam święcie przekonana, że pobiję tam rekord świata. Na dwudziestym piątym kilometrze był zbieg. Ruszyłam mocniej, rozluźniona. Źle postawiłam stopę. Coś tam przeskoczyło w kręgosłupie. Biegłam dalej, choć noga już bolała. Niepotrzebnie biegłam, powinnam się wycofać. Mój menedżer po biegu powiedział, że itak dostałabym swoje pieniądze. Zapłaciliby mi tyle, ile było...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta