Poeta wyklęty, poeta wyklętych
Wojciech Wencel do roli poète maudit dojrzewał częściowo chyba wbrew swojej woli. Tuż po debiucie mógł uchodzić za ulubieńca salonów. Etykieta wichrzyciela utrwalała się stopniowo, zwalniając z obowiązku czytania jego wierszy.
Określenie nie jest nowe. Spopularyzował je pod koniec XIX stulecia Paul Verlaine, dzięki książce „Les poètes maudits". Nakreślił w niej nie tylko autoportret i wizerunki kilku kolegów po piórze, ale odsłonił także pewien model funkcjonowania osoby pisarza w przestrzeni społecznej. Ów sposób bycia wypada nazwać konfrontacyjnym. Poeta wyklęty to ktoś, kto swoją twórczością, ale też i swoim życiem manifestuje niezgodę na obowiązujące standardy myślenia i egzystowania, ostentacyjnie podważa, a czasem nawet ośmiesza drobnomieszczańskie obyczaje. Drażni i prowokuje nie tylko zresztą z tego powodu, że odsłania systemy tabu obowiązujące w salonach, ale także, a nawet przede wszystkim, dlatego iż demaskuje mechanizmy uległości i konformizmu – nie zawsze dobrze świadczące o samodzielności intelektualnej filistra.
Można by pomyśleć, że postać poety wyklętego – będąca istotną częścią epoki modernizmu – stała się obiektem wyłącznie historycznym, reliktem dawno minionej bohemy. Tak jednak nie jest. Fenomen drogi literackiej Wojciecha Wencla – której ostatnim etapem jest najnowszy zbiór wierszy „Epigonia" – podważa mit wszechotwartości ponowoczesnych umysłów i postaw. Zachęca do namysłu nad nowymi formami obecności dawno odkrytych zachowań społecznych.
Historia wykluczenia
Inaczej bowiem niż wielu spośród poetów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta