Z ziemi perskiej
W opisach „wielkiej wędrówki" Polaków, których przyrównywany do Mojżesza generał Anders wyprowadził z sowieckiego domu niewoli, Iran zajmuje miejsce szczególne: prawem kontrastu z koszmarem łagrów, głodu i tyfusu jawi się jako oaza, a czasem wręcz „różany ogród" rodem z poezji perskiej, stosunkowo jednak mało wyrazisty.
Ogromna większość wygnańców, jak opisał to niedawno na stronach „Armii Andersa" Norman Davies, rychło podążyła naprzeciw kolejnym wojennym trudom, do obozów wojskowych w Iraku i w Palestynie, a wkrótce potem – na front włoski.
W Iranie (przez Polaków uporczywie nazywanym Persją, prawem kilkuwiekowej tradycji, choć wbrew obowiązującej od 1924 r. nomenklaturze dyplomatycznej) pozostały kobiety i najmłodsze dzieci, inwalidzi, dogorywający weterani Kołymy, garść zbyt starych lub zbyt niepoprawnych politycznie oficerów, trochę formacji tyłowych i urzędniczych. W polskich narracjach czasu wojny Iran pozostaje więc niejako za mgłą: we wspomnieniach łagierników...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta