Warszawski grzech zaniechania
Od tygodnia sprawa dzikiej reprywatyzacji w stolicy właściwie nie schodzi ani na moment z czołówek gazet czy serwisów informacyjnych.
Prokuratura wszczyna kolejne postępowania. Władze stolicy oskarżane są z różnych stron o to, że przez lata nie potrafiły rozwiązać problemu nieruchomości objętych tzw. dekretem Bieruta, które teraz, niejednokrotnie z naruszeniem prawa, przejmowane są przez tzw. handlarzy roszczeniami.
Śledztwo w magistracie od kwietnia prowadzi też Centralne Biuro Antykorupcyjne, które sprawdza, kto skorzystał na dzikiej reprywatyzacji. Opinię publiczną, i słusznie, bulwersuje tu wiele wątków. Choćby fakt, że tzw. mała ustawa reprywatyzacyjna wchodzi w życie dopiero dziś, choć problem istnieje od początku III RP (od 1990 r, w Warszawie pojawiło się 7 tys. roszczeń do znacjonalizowanych nieruchomości). I dopiero teraz mówimy o tym, jak zwrócić majątki i czy zwrot, którego już dokonano, odbył się zgodnie z prawem.
Wyjaśnień domagają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta