Bukareszt ucywilizowany
Pod koniec lat 90. Rumunia przypominała zmysłowy, makabryczny, nieustannie fascynujący i od czasu do czasu znakomity film noir.
Rumunia to naprawdę cudowny melanż geograficzny i kulturowy. Za każdym razem oddziałuje na mnie zarówno fizycznie, jak i abstrakcyjnie, prowadząc bezpośrednio bądź pośrednio do obsesji na punkcie prawosławnych ikon, zimnej wojny, podróży w czasie i wielu innych spraw. Do pewnego nieokreślonego momentu zimnej wojny była to Rumania. (Po części mogło to być spowodowane zmianą w języku rumuńskim z Romînia na România w latach sześćdziesiątych). Ale ja zawsze wolałem wcześniejszą formę anglojęzyczną, która jakoś bardziej kojarzyła mi się z Bałkanami, a zatem wydawała się prawdziwsza .
Rumunia, jak muszę ją dzisiaj nazywać, podobnie jak Gruzja i Armenia, jest jednym z tych niepojętych krajów etnicznych, które w jakiś cudowny sposób przetrwały całe tysiąclecia ucisków, najazdów i podbojów. W wymiarze demograficznym Rumuni poradzili sobie lepiej niż ludy Zakaukazia i dokonali tego na samym skraju Europy Środkowej. Musiałem się zaznajomić na nowo z wieloma sprawami. I dostroić.
Była ciemność
Czas, który upłynął między rokiem 1981 a początkiem 2013 roku, przyniósł kilka ewolucji w sposobie zachowania się Rumunów, czego byłem naocznym świadkiem podczas dwóch krótkich wizyt w 1990 i 1998...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta