Mogłem zostać wicepremierem
Ryszard Czarnecki, europoseł PiS: Andrzej Lepper nie przegrałby, gdyby konsekwentnie trwał przy wizerunku trybuna ludowego, obrońcy uciśnionych. Tymczasem on i jego zaplecze wybrali flirt z salonem.
Rz: W tym roku minie sześć lat od samobójczej śmierci Andrzeja Leppera. Pan był przez jakiś czas związany z tym politykiem. Co pan sądzi o tym samobójstwie?
Moja pierwsza myśl była taka, że to niemożliwe. To był człowiek, który codziennie dzwonił do żony, pytał jak się ma, jak syn Tomasz, jak córki, w tym prawniczka Małgorzata, z której był bardzo dumny. A potem pytał, jak tam świnki, czy krowa się ocieliła, co ze strusiami, bo on strusie hodował. Ten człowiek żył rodziną i gospodarką. Tacy ludzie nie popełniają samobójstwa.
Mówiono, że miał kłopoty finansowe.
Miał je też wcześniej i nie targnął się na życie. Jestem pewien, że nawet gdyby poszedł siedzieć za długi, a zdaje się, że było to możliwe, to wykorzystałby to do przekonania swoich wyborców, iż polityczni wrogowie wsadzili go do więzienia, bo się go boją. Dlatego ten motyw wykluczam. Rzekome samobójstwo wydarzyło się w piątek. Dopiero w poniedziałek można było przeprowadzić sekcję. Nie wierzę w ten zbieg okoliczności. Nikt mnie nie przekona, że Lepper sam odebrał sobie życie.
Skoro nie samobójstwo, to zabójstwo. Jaka jest pana teoria na ten temat?
Pozwoli pani, że zachowam to dla siebie.
Jak to się stało, że został pan doradcą Andrzeja Leppera ds. zagranicznych?
Do spraw...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta