Radosna płynność wszystkiego
Bunt, sprzeciw i antysystemowość stały się kolejnym towarem na globalnym targowisku próżności. Od etyki protestanckiej przeszliśmy do psychodelicznego bazaru. Kapitalizm wchłonął kontrkulturę, a lewica utraciła zdolność wiarygodnej krytyki systemu, bo jej raj okazał się w praktyce rajem wyemancypowanych konsumentów.
Jest rok 2008. Kryzys finansowy obraca w pył neoliberalną wizję samoregulującego się rynku. Następuje wielki powrót socjaldemokracji. Kierujące się wrażliwością społeczną rządy obejmują władzę w większości zachodnich państw. Upadek ekonomicznego neoliberalizmu jest równoznaczny z powrotem lewicy. Odwieczni krytycy kapitalizmu z łatwością stają się głównymi politycznymi beneficjentami jego największego od ośmiu dekad kryzysu. Prawda, że tak powinno było być? Ale nie było.
Oto jedno z najbardziej uderzających zjawisk naszych czasów: lewica nie złapała wiatru w żagle w związku z kryzysem „późnego kapitalizmu". Dlaczego? Bo jest z nim ściśle zaprzyjaźniona. Nie tylko na poziomie biografii wielu swoich liderów, którzy od zaciągania się trawką przeszli płynnie do gry na giełdzie. Przede wszystkim ideowo. Nic tak nie wspiera globalnego systemu kapitalistycznego, jak postulaty obyczajowe lewicy. I odwrotnie: nic tak nie wspiera obyczajowych postulatów lewicy, jak globalny system kapitalistyczny.
Ewolucja kapitalizmu
W dawnych czasach (w XIX w. i na początku XX) kapitalizm ściśle związany był z etyką protestancką. Tak przynajmniej, nie bez ważnych racji, ogłosił światu niemiecki socjolog Max Weber. Postępowanie wielkich właścicieli było jego zdaniem zakorzenione w religijnych zwyczajach i wartościach protestantyzmu. Ciężką pracę traktowano...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta