Małe stada przemykają w cieniu
Gabriel przeszedł na islam kilkanaście lat temu, Dawid – przed trzema laty. Są gotowi na wiele, by w ich ślady poszli inni Polacy.
Gabriel nie ma długiej brody, nie obnosi się ze swoją religijnością. Kiedy pytam, czy zna jakiegoś radykalnego muzułmanina, odpowiada: – Tak. Ja nim jestem.
Ma 42 lata, żonę, troje synów i własną firmę – zajmuje się doradztwem i inwestycjami. W muzułmańskiej wspólnocie jest znany z uczynności i niesienia pomocy, kiedy tylko ktoś jej potrzebuje, choć unika rozgłosu. Spotykamy się w jednym z warszawskich parków, sam na sam. Podaje mi rękę na przywitanie, nie unika kontaktu wzrokowego (znamy się od trzech lat). Niejeden muzułmanin potępiłby jego liberalny stosunek do kontaktów z kobietami.
Gabriel jest jak zawsze: bardzo serdeczny i radosny. Bo uśmiech to sunna, czyli naśladowanie samego Proroka.
Gdzie jest zatem ów radykalizm? Gabriel: – Mój radykalizm to chodzenie po linie z zamkniętymi oczami. Wymaga dokonywania działań, które często leżą poza moimi wyborami. Religia jest ważniejsza dla mnie niż jakikolwiek system świecki. Jeśli wymaga ode mnie wojny, to idę na wojnę. Wojnę z przekonaniami, wierzeniami i, jeśli trzeba, z ludźmi.
To trudna droga. – Kiedy chcesz działać radykalnie, to świat boi się głównie tego, że pokazujesz mu, iż odszedł od Boga – przekonuje Gabriel. – A wtedy w opozycji do siebie masz nie tylko polityków. Nie tylko rodaków. Ale także często...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta