Wiara, medycyna i poszerzone pole świadomości
Dość ukrywania się, czas na coming out. Kiedyś trzeba wyjść z szafy. A zatem jestem obskurantem, wierzę w cuda, a nawet w to, że Bóg może dawać nam znaki, i to poprzez wydarzenia zupełnie naturalne, czasem tragiczne. Tyle tylko, że wbrew sugestiom części światłych komentatorów (z którymi polemizował już choćby Michał Szułdrzyński) czy ateistycznie lub agnostycznie nastawionych wojowników z wiarą nie oznacza to, że odrzucam naukę, ze szczególnym uwzględnieniem medycyny, że przyjmuję, iż świat istnieje od 6 tysięcy lat, albo że moim zdaniem w myśleniu religijnym należy rezygnować z całkowicie naturalnych wyjaśnień pewnych zjawisk.
Nic bardziej błędnego. Chrześcijaństwo (podobnie zresztą jak judaizm) nie wymaga ode mnie rezygnacji z rozumu, z racjonalnego poznawania świata, odkrywania sensu (matematyczności) w ogromie świata. Nie byłoby zresztą współczesnej nauki, gdyby nie to, że chrześcijaństwo (do spółki z częścią filozofii greckiej) dokonało demitologizacji świata, a Kościół zaczął zakładać pierwsze uniwersytety i wspierać rozwój najpierw scholastyki, a później renesansu (to bowiem właśnie papieże byli jego największymi zwolennikami). I to się nie zmienia, nawet jeśli czasem Kościół sprzeciwia się jakimś technikom medycznym czy zwraca uwagę na dyskusyjne moralnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta